Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/749

Ta strona została przepisana.

Tak jak donoszono generałowi Championnet w ostatnim bezimiennym liście, pochodzącym jak łatwo się domyśleć od doktora Cirillo, ranny nie będąc jeszcze zdrów zupełnie, czuł się jednak coraz lepiej. Podniósłszy się z łóżka z upoważnienia doktora, z pomocą Luizy i jej służącej, przeszedł naprzód na fotel, potem z fotelu oparty na ramieniu Luizy przeszedł kilka razy przez pokój. Nakoniec pewnego dnia kiedy w czasie nieobecności swej pani, Giovanina chciała mu pomódz do zwykłej przechadzki, podziękował jej, ale nie przyjął i przeszedł się sam tak, jak to czynił oparty na ramieniu San Felice. Giowanina nic nie mówiąc, odeszła do siebie i długo płakała. Nie podlegało wątpliwości że Salvato czuł wstręt do przyjmowania od służącej starań, które go tak uszczęśliwiały od jego kochanki i chociaż Giovanina dobrze pojmowała, że człowiek dystyngowany nie mógł się zawahać w wyborze między nią a jej panią, niemniej jednakże uczuła głęboką boleść nie dającą się niczem wyperswadować, boleść, którą wszelkie perswazje czynią jeszcze dotkliwszą.
Kiedy przez szklanne drzwi zobaczyła przechodzącą swoją panią, po oddaleniu kawalera, biegnącą lekko jak ptak do pokoju chorego, zęby jej zacisnęły się, wydała jęk podobny do groźby i tak jak uczuła pociąg zmysłowy do doskonałości fizycznej, jak kochała pięknego młodzieńca bezwiednie, tak samo uczula instynktową nienawiść dla swojej pani.
— O! wyszeptała, on wkrótce wyzdrowieje, a w dniu swego wyzdrowienia odjedzie, wtenczas to znów