Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/780

Ta strona została przepisana.

lana i po pół funta mięsa. Była to uczta sybaryty dla tych ludzi którym od trzech miesięcy brakowało wszystkiego i od pół roku nie pobierali żołdu.
Potem zalecił nietylko dowódzcom ale i żołnierzom największą czujność. Wieczorom zapalono wielkie ognie na biwakach francuzkich a muzyki pułkowe grały Marsyliankę i śpiew odjazdu.
Nieprzyjazne pospólstwo spoglądało z zadziwieniem z swoich wiosek ukrytych w załomach gór, jak w zasadzkach, na tych ludzi którzy mieli walczyć i prawdopodobnie zginąć nazajutrz, przygotowujących się do walki i śmierci śpiewem i zabawą. Nawet dla tych którzy nie pojmowali tego, widok był wspaniały.
Noc upłynęła spokojnie, ale wschodzące słońce oświeciło cala armię generała Mack, zbliżającą się » w trzech kolumnach; czwartej która niewidzialna postępowała na Terni, można się było domyśleć po ogromnej kurzawie odbijającej się na horyzoncie, nakoniec piąta, ta co wczoraj wieczorem wyszła z Baccano do Ascoli, była niewidzialną.
Trzy kolumny pod dowództwem generała Mack składały się prawie z 33,000, sześć tysięcy miało atakować nasze przednie straże z lewej strony, cztery tysiące miało zająć wioskę Vignanello, górującą nad całym placem bitwy, nakoniec część najsilniejsza z 20.000 ludzi pod osobistem dowództwem generała Mack, miała atakować Macdonalda i jego siedm tysięcy ludzi.
Championnet z lunetą w ręku, widział całe pole