Jouberta po posiłki; ze strony zaś Kniaziewicza i Pignatellego był Salvato Palmieri, który jadąc z Neapolu dla połączenia się z swym generałem, wpadł pomiędzy polaków i legion rzymski. Obadwaj znużeni długim wypoczynkiem, wiedzeni swą odwagą i nienawiścią, stanęli na czele kolumny i pierwsi do ataku uderzając z równą siłą, podobni do kosarzy, którzy wyszli każdy z przeciwnej strony pola, spotykają się na środku tegoż, tak oni spotkali się w środku armji neapolitańskiej i rozpoznali dość wcześnie, aby zapobiedz strzelaniu francuzów do polaków.
Jeżeli z naszego opisu czytelnicy powzięli właściwe wyobrażenie o charakterze dwóch młodych ludzi, pojmą łatwo z jaką radością po dwóch miesiącach rozdziału rzucili się sobie w objęcia w pośród okrzyku dziesięciu tysięcy głosów: Zwycięztwo! zwycięztwo!
I w istocie zwycięztwo było zupełne, trzy kolumny Duchesme’a i Macdonalda, jakoteż oddziały Kellermana i Kniaziewicza, dobiły się do środka armji neapolitańskiej, druzgocząc po drodze wszystko cokolwiek stawało im na przeszkodzie.
Championnet przybył dla dokończona porażki; była ona straszna, niepojęta, niepraktykowana. 30 tysięcy neapolitańczyków zwyciężonych, rozproszonych, uciekających w różnych kierunkach wydzierało się 12 tysiącom francuzów zwycięzców, kombinujących wszystkie swoje ruchy z nieubłaganą zimną krwią, aby za jednym zamachem znieść nieprzyjaciela trzy zazy silniejszego od siebie.
Wśród tego strasznego upadku, wśród umarłych,
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/791
Ta strona została przepisana.