nawet o nowiny, król upuścił salaterkę i obtarł palce batystową chustką.
— Czyżby?... zapytał.
— Niestety N. Panie! odpowiedział Mack.
Zrozumieli się. Król skoczył do salonu obok loży i zatrzasnął drzwi za sobą.
— N. Panie, powiedział generał, N. Panie, opuściłem pole bitwy, opuściłem armię, aby powiedzieć Waszej Królewskiej Mości, że nie ma chwili czasu do stracenia.
— Na co? zapytał król.
— Na opuszczenie Rzymu.
— Opuścić Rzym?
— Albo W. K. Mość narazi się iż francuzi pierw od niej będą w Abruzzyjskich wąwozach.
— Francuzi przedemną w Abruzzyjskich wąwozach! Managgia San-Genaro! Ascoli, Ascoli!
Książę wszedł do salonu.
— Powiedz reszcie żeby zostali do końca widowiska, rozumiesz? Ważną jest rzeczą aby ich widziano w loży i nie domyślano się niczego, a ty pójdź za mną.
Książe d’Ascoli objawił rozkaz królewski dworakom bardzo zaniepokojonym tem co zaszło, ale niedomyślającym się nawet prawdy; potem Ascoli powrócił do króla będącego już na korytarzu i wołającego:
— Ascoli, Ascoli, pójdźże niedołęgo! Czyż nie słyszałeś jak sławny generał Mack mówił, że nie mamy chwili do stracenia, albo ci synowie d...... francuzi będą przed nami w Sora.
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/799
Ta strona została przepisana.