kazał wezwać wysiadając z powozu, a która wypadkowym sposobem była w San Leucio, oczekuje W. K. Mości w jego gabinecie.
— To dobrze, odpowiedział król. Idę. Czekaj. Dowiedz się czy Ferrari... To on przywoził moją ostatnią depeszę, nieprawdaż?
— Tak N. Panie.
— Dowiedz się więc czy jest jeszcze tutaj.
— Tak N. Panie; miał odjechać, kiedy się dowiedział o przybyciu W. K. Mości.
— To dobrze. Powiedz mu żeby się nie oddalał. Za kwadrans lub pół godziny będę go potrzebował.
Kamerdyner wyszedł.
— Pani, powiedział król, chciej wybaczyć że cię opuszczam, ale sądzę że nie potrzebuję ci mówić, iż po podróży cokolwiek za pospiesznej, potrzebuję wypoczynku.
Królowa głową dała znak przyzwolenia.
Wtedy zwracając się do dwóch starych księżniczek które dowiedziawszy się o złych nowinach, szeptały między sobą:
— Panie, chciałbym wam był ofiarować gościnność bezpieczniejszą, a nadewszystko trwalszą: ale w każdym razie, gdybyście były zmuszone opuścić moje królestwo, a gdyby wam się nie podobało udać tam, gdzie my być może będziemy przenieść się zniewoleni, nie będę się o was niepokoił, dopóki straż wasza przyboczna będzie się składała z kapitana de Cesare i jego towarzyszów. — Potem do Nelsona. — Milordzie Nelson, mam nadzieję że zobaczę się z tobą jutro a raczej dzisiaj, nieprawdaż?
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/835
Ta strona została przepisana.