— Mam więc zaszczyt po raz drugi o tem zapewnić.
— Gdzie miałeś schowany list cesarza?
— W tej kieszeni, powiedział Ferrari, odchylając swój kaftan.
— Gdzie się zatrzymałeś? — Nigdzie, oprócz dla zmiany konia.
— Gdzie spałeś?
— Nie spałem nigdzie.
— Hum! mruknął kardynał; ale słyszałem, — ty sam nawet mówiłeś — że spotkał cię przypadek.
— Tak, J. 0. Panie, na dziedzińcu zamkowym, za krótko ściągnąłem konia, ten padł, ja głową uderzyłem o słup i zemdlałem.
— Gdzie powróciłeś do przytomności?
— W aptece.
— Jak długo byłeś nieprzytomnym?
— Łatwo to obrachować J. O. Panie. Koń mój padł około wpół do drugiej rano, a kiedy otworzyłem oczy już dniało.
— W początku października dnieje o w pół do szóstej lub o szóstej rano, a zatem około czterech godzin byłeś zemdlony?
— Tak J. O. Panie.
— Kto był przy tobie kiedy otworzyłeś oczy?
— Sekretarz J. Eks. generał-kapitana, pan Richard i chirurg z Santa-Maria.
— Czy nie podejrzywasz aby ci wyjmowano list z kieszeni?
— Skoro tylko odzyskałem przytomność natychmiast poszukałem go w kieszeni i przekonałem się
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/846
Ta strona została przepisana.