wszystko w milczeniu i don Roberto nie słysząc z jego ust wychodzącej pochwały do jakiej sądził że miał prawo, z niepokojem oczekiwał jakiejkolwiek oznaki zadowolenia; oznaka ta tak długo oczekiwana była tem pochlebniejszą. Vanni głośno pochwalił całe te grobowe przybory i przyrzekł godnemu komendantowi że królowa będzie uwiadomioną o gorliwości z jaką jej służy.
Zachęcony pochwałą człowieka doświadczonego w podobnym przedmiocie, don Roberto objawił nieśmiało życzenie, aby królowa raczyła przybyć kiedykolwiek zwiedzić zamek San-Elmo i zobaczyć na własne oczy tę wspaniałą salę tortur, o wiele ciekawszą według jego zdania, od muzeum Copodimonte. Ale chociaż Vanni miał wielkie uważanie u J. K. Mości, nie śmiał przyrzekać tej łaski królewskiej godnemu gubernatorowi, który westchnąwszy żałośnie musiał poprzestać na upewnieniu, że królowa będzie miała to wszystko opowiedziane wiernie, że dowie się o jego trudach i osiągniętem powodzeniu.
— A teraz kochany komendancie, powiedział Vanni, powróć do siebie i przyślij mi więźnia bez kajdan, ale pod dobrą strażą; mam nadzieję, że sam widok tej sali naprowadzi go na rozumniejszą drogę niż ta, na której dotąd błądził. Rozumie się, dodał Vanni niedbale, że jeżeli chcesz widzieć zadawane tortury, możesz przybyć razem z więźniem. Może będzie zajmującem dla człowieka twojego wykształcenia, badać sposób w jaki będę kierował tą operacją.
Don Roberto w gorących wyrazach oświadczył prokuratorowi rządowemu swoją wdzięczność za dane
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/859
Ta strona została przepisana.