Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/866

Ta strona została przepisana.

on się tobą opiekuje, nie potrzebujesz innego, dzięki niebu!
Nelson położył rękę na głowie Emmy i spoglądał na nią z wyrazem nieskończonej miłości.
— Niestety! kochana Emmo, powiedział, Bogu tylko wiadomo wiele mnie będą kosztować wyrazy które mówię, ale czy sądzisz Emmo że przed chwilą kiedy cię niespodzianie ujrzałem, byłbym wzdychał, gdybym się nie lękał także?
— Ty, zapytała Emma.
— O! odgaduję co on chce powiedzieć, wykrzyknęła królowa podnosząc chustkę do oczu; oh! ja plączę, tak, tak, to prawda, ale to są łzy wściekłości...
— Tak, ale ja nie domyślam się, powiedziała Emma, a czego się nie domyślam, to trzeba aby mi wyjaśniono. Nelsonie objaw mi swoje obawy, mów, chcę tego.
I zarzuciwszy mu rękę na szyję, unosząc się z wdziękiem, pocałowała go w pokryte bliznami czoło.
— Emmo, powiedział Nelson, jeżeli to czoło promienieje dumą pod dotknięciem twych ust, nie promienieje jednocześnie radością, to dla tego jedynie, że w bliskiej przyszłości przewiduję wielką boleść.
— Ja znam tylko jedną na świecie, powiedziała lady Hamilton, to jest być rozłączoną z tobą.
— Widzisz więc że odgadłaś Emmo.
— Rozłączenie! wykrzyknęła młoda kobieta z doskonale odegranem przerażeniem; i któżby nas mógł teraz rozłączyć?
— O! mój Boże! rozkaz admiralicji, fantazja pa-