Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/868

Ta strona została przepisana.

stję podtrzymania tronu i protegowania królestwa, czyż nie zwiększa się ona o tyle dla człowieka z sercem, że ten winien narazić się na niebezpieczeństwo aby nas ocalić?
— Masz pani słuszność, odrzekł Nelson, widziałem tylko moją miłość: nic dziwnego, ta miłość, to jutrzenka mego serca. W. K. Mość uszczęśliwia mnie odkrywając mi poświęcenie tam, gdzie widziałem tylko namiętność. Jeszcze dzisiejszej nocy napiszę do mego przyjaciela lorda Saint-Vincent, a raczej dokończę listu już do niego zaczętego. Będę go prosił, błagał, aby mnie pozostawił, lepiej jeszcze aby mnie przeznaczył na wasze usługi; on zrozumie to i napisze do admiralicji.
— A sir Williams, powiedziała Emma, napisze z swojej strony wprost do króla i do pana Pitt.
— Czy pojmujesz Nelsonie, ciągnęła dalej królowa, jak bardzo cię potrzebujemy i jak wielkie możesz nam oddać przysługi. Podług wszelkiego prawdopodobieństwa, będziemy zmuszeni opuścić Neapol i udać się na wygnanie.
— Czy pani sądzisz że sprawy są w tak rozpaczliwym stanie..?
Królowa z smutnym uśmiechem wstrząsnęła głową.
— Zdąje mi się, mówił Nelson, że gdyby król chciał...
— Byłoby to nieszczęściem gdyby chciał, Nelsonie, nieszczęściem dla mnie; znam się na tem. Neapolitańczycy nienawidzą mnie, jest to plemię zazdrosne na wszelki talent, piękność i odwagę; zawsze zgięci pod jarzmem niemieckiem, francuskiem lub hiszpańskiem, nazywają cudzoziemskiem niena-