— Posełali po Ferrarego.
— Tego się domyślałam. Jeden powód więcej do tego co wiesz Actonie.
— Zrobi się to przy pierwszej sposobności. W. K. Mość nie ma nic więcej do rozkazania?
— Nie.
Acton ukłonił się i wyszedł. Królowa zazdrośnie spojrzała na pokój Emmy i milcząco weszła do swego.
Kilka chwil ubiegłych pomiędzy oddaleniem się komendanta don Roberta Brandia a wejściem więźnia, prokurator rządowy zużytkował na włożenie togi sędziego i ubranie swojej długiej, suchej głowy w ogromną perukę, dodającą według jego zdania majestatyczności jego twarzy, na perukę zaś włożył biret.
Pisarz położył na stole jako dowody dwa pistolety naznaczone literą N. i list markizy San Clemente, potem zrobił takąż toaletę jak jego zwierzchnik, z zachowaniem wszakże różnicy stopnia, to jest, włożył suknię ciaśniejszą, perukę mniejszą i biret niższy. Potem usiadł przy swoim małym stoliku.
Markiz Vanni zajął miejsce przy dużym, a że był człowiekiem porządnym, ułożył papier przed sobą tak, ażeby jeden arkusz nie wystawał nad drugi, upewnił się że jest atrament w kałamarzu, obejrzał koniec pióra, poprawił go scyzorykiem i zrównał obydwa końce obcinając je na paznokciu, wyjął z kieszeni tabakierkę złotą ozdobioną portretem króla,