— Djabelskie rzemiosło, mruczał mistrz Donato, nigdy człowiek nie jest pewnym niczego.
Nicolino zdawał się dotkniętym zawodem kata.
— Wiele zarabiasz rocznie, przyjacielu? zapytał.
— Mam czterysta dukatów stale, Ekscelencjo dziesięć dukatów za egzekucję, a cztery dukaty za torturę; ale już przeszło od trzech lat, skutkiem uporu trybunału, nie było żadnej egzekucji; a widzisz pan sam że w chwili zadania tortury nadszedł rozkaz przeciwny! Daleko korzystniej byłoby dla mnie podać się do dymisji jako kat i zrobić się zbirem, jak mój przyjaciel Pasquale de Simone.
— Masz, przyjacielu, powiedział Nicolino, wyjmując z kieszeni trzy sztuki złota, rozczulasz mnie; oto dwanaście dukatów. Niech nie będzie powiedzianem że cię trudzono dla niczego.
Mistrz Donato i dwaj pomocnicy ukłonili się.
Wtedy Nicolino zwracając się do Roberta Brandi, nie więcej rozumiejącego od inych tego co zaszło:
— Czy pan nie słyszałeś komendancie, powiedział, pan prokurator rządowy kazał ci odprowadzić mię do więzienia.
I wchodząc w środek żołnierzy którzy go przyprowadzili, wyszedł z sali badań, udając się do swojej celi.
Może czytelnik oczekuje teraz wytłomaczenia nagłej zmiany zaszłej w fizjonomii markiza Vanni podczas czytania biletu księcia de Castel Cicala i odłożenia tortury po przyczytaniu go. Wytłomaczenie będzie bardzo proste; przytoczymy tylko treść biletu; był on taki:
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/885
Ta strona została przepisana.