się. Wtedy zdjęła mnie ciekawość zobaczyć tego wielkiego pana; kiedy powóz stanął, zbliżyłem się i z wielkiem zadziwieniem poznałem króla.
— Poznał mnie i o nic nie prosił; to już bardzo wiele z jego strony, nieprawdaż Eminencjo? — Wstrzymałem się z tem do dzisiejszego rana, N. Panie, odrzekł opat kłaniając się.
— Mów dalej, mów dalej, widzisz że kardynał cię słucha.
— Z największą uwagą, N. Panie.
— Król o którym wiedziano że jest w Rzymie, ciągnął dalej Pronio, wracał sam w kabriolecie, z jednym tylko szlachcicem przybranym w mundur królewski, król zaś miał ubranie tego szlachcica. Było to nieprzewidziane zdarzenie.
— I znakomite, mruknął król.
— Rozpytywałem pocztylionów z Fondi, i od pocztylionów do pocztylionów dochodząc aż do Albano, nasi dowiedzieli się że została stoczona walna bitwa, neapolitańczyczy pobici i że król, — jakże ja to powiem N. Panie? zapytał kłaniając się z uszanowaniem opat — i że król...
— Zmykał z placu boju... Ah! przepraszam, zapomniałem że jesteś sługą kościoła.
— Wtedy myśl szybka jak błyskawica powstała w mojej głowie, że jeżeli rzeczywiście neapolitańczycy uciekają, to biegną jednym tchem aż do Neapolu, skutkiem czego pozostaje tylko jedyny środek zatrzymania Francuzów, których gdyby nie zatrzymano, byliby tuż za nimi.
— Słuchamy tego środka, powiedział Ruffo.
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/889
Ta strona została przepisana.