— Wywołać rewolucję w Abruzzach i w La Terra del Labore i ponieważ niema wojska do stawienia im oporu, trzeba postawić im cały naród.
Buffo patrzył na Pronia.
— Czy przypadkiem nie jesteś geniuszem panie opacie? zapytał.
— Kto to wie.
— Tak to przynajmniej wygląda, N. Panie.
— W skutek tej myśli, dziś rano wziąłem konia od mego siostrzeńca i jednym tchem przybyłem do Kapui; na poczcie w Kapui, powiedziano mi, że J. K. Mość jest w Caserte, udałem się tedy do Caserte i śmiało przedstawiłem u drzwi króla jako przybywający od Mgra Rossi, biskupa z Nicosia i spowiednika J. K. Mości.
— Więc pan znasz Mgra Rossi? zapytał Ruffo.
— Nigdy w życiu go nie widziałem, ale spodziewałem się że król wybaczy moje kłamstwo ze względu na dobro zamiary.
— Do djabła! to się rozumie, przebaczam ci, powiedział kroi; Eminencjo daj mu natychmiast rozgrzeszenie.
— Obecnie wiesz już wszystko, N. Panie, powiedział Pronio. Jeżeli król przyjmie mój projekt powstania, wybuch prochu nie rozejdzie się z większą szybkością; ogłaszam wojnę świętą i nim ośm dni upłynie, podburzam cały kraj od Aquila aż do Teano.
— I to wszystko sam zrobisz? zapytał kardynał.
— Nie, J. O. Panie, przybiorę sobie dwóch ludzi do pomocy.
— A któż są ci ludzie?
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/890
Ta strona została przepisana.