Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/906

Ta strona została przepisana.

— To jest twoje zdanie, Eminencjo, i nie masz nic do zarzucenia?
— Upraszam W. K. Mość aby nie zmieniać ani jednej głoski.
Król wziął pióro. — Widzisz, powiedział, z całem zaufaniem podpisuję.
— Pańskie chrzestne imię? zapytał Ruffo opata, podczas kiedy król podpisywał.
— Józef Pronio J. O. Panie.
— A teraz N. Panie, powiedział Ruffo, ponieważ już trzymasz pióro w ręku, racz dodać pod swoim podpisem:
„Kapitan Pronio jest obowiązany przezemnie i w mojem imieniu rozpowszechnić tę proklamację i czuwać aby wyrażone w niej zamiary zostały wiernie dopełnione.“
— Mogę to dodać? zapytał król.
— Możesz, N. Panie.
Król bez żadnych uwag napisał słowa dyktowane przez kardynała.
— Już skończyłem, powiedział.
— Teraz N. Panie, powiedział Ruffo, podczas gdy pan Pronio zrobi nam kopię tej odezwy, — słyszysz kapitanie, król jest tak zadowolony z twojej proklamacji, że życzy sobie mieć kopię, W. K. Mość raczy podpisać na rzecz kapitana assygnację na 10,000 dukatów.
— J. O. Panie! zawołał Pronio.
— Nie przeszkadzaj mi pan.
— 10,000 dukatów!... Hm, hm, mruknął król.