Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/909

Ta strona została przepisana.

kiedy piszesz tę proklamację; siedzisz sobie spokojnie bez innego zamiaru jak tylko przywrócenia świętego kościoła; nie ścinasz drzew wolności, nie chcesz wieszać konsulów, nie pozwalasz ludowi palić żydów albo ich wrzucać do Tybru; znajdujesz się tam w najpewniejszej myśli, tylko w interesach Ojca świętego.
— A! mruknął król, zaczynając pojmować.
— Nie jesteś tam, ciągnął dalej kardynał, aby wojować z rzecząpospolitą, ponieważ uczyniłeś wszelkie ustępstwa Francuzom aby żyć z nimi w pokoju. A więc chociaż wszystko uczyniłeś aby zachować z nimi przyjazne stosunki, oni grozą wkroczeniem do Abruzzów.
— Eh! Eh! pomrukiwał król, pojmując.
— A zatem, ciągnął dalej Ruffo, w oczach wszystkich czytających ten manifest, a będzie go czytał świat cały, z ich to strony a nie z twojej, okazały się złe chęci, zerwanie i zdrada. Pomimo pogróżek ambasadora Garata, W. K. Mość zawierza im jako sprzymierzeńcom których pragnie za jaką bądź cenę zachować. Przybywasz do Rzymu, pełen ufności w ich prawość, a podczas kiedy jesteś w Rzymie, nie domyślasz się niczego, jesteś zupełnie spokojny. Francuzi cię napadają niespodzianie i bija generała Mack. Nic dziwnego przyznasz sam N. Panie, że generał i armia napadnięci niespodziewanie zostają pobici.
— Patrz!... powiedział król rozumiejąc coraz lepiej, na honor to prawda.
— W. K. Mość dodaje: