Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/910

Ta strona została przepisana.

„Zamierzam więc pomimo grożącego mi niebezpieczeństwa przebić się przez ich szeregi do mej zagrożonej stolicy; ale skoro już będę w Neapolu, wyjdę z licznem wojskiem spotkać ich i wytępić...“
— Widzisz więc N. Panie: pomimo grożącego niebezpieczeństwa W. K. Mość usiłuje przebić się przez ich szeregi aby powrócić do zagrożonej stolicy. Rozumiesz to N. Panie? Nie uciekasz przed Francuzami, ale przebijasz się przez ich szeregi; nie lękasz się niebezpieczeństwa, przeciwnie idziesz na jego spotkanie. I dla czegóż tak śmiało narażasz swoją poświęconą osobę? Aby powrócić, ochronić swoją opieką, bronić swoją stolicę, nakoniec aby wystąpić przeciw wrogowi z liczną armią dla wytępienia go, skoro powrócisz.
— Dosyć, zawołał król, wybuchając śmiechem, dosyć kochany kardynale, zrozumiałem. Masz słuszność Eminencjo. Dzięki tej proklamacji będę uchodził za bohatera. Któż u djabła byłby się tego spodziewał kiedy zamieniałem suknie z d’Ascolim w oberży w Albano. Stanowczo masz słuszność, kochany kardynale i twój Pronio jest genialnym człowiekiem. Co to jednakże znaczy zgłębiać Machiavella! Patrz! Oto zapomniał swojej książki.
— Oh! powiedział Ruffo, możesz ją zachować N. Panie i uczyć się z niej, on już nic więcej z niej się nie nauczy.

KONIEC TOMU PIĄTEGO.