zbyteczna jasność nie była pożądaną; nie potrzeba, dla czego chcecie robić iluminację?
— Aby lud widział że Bóg i święty Januarjusz oddaje mu jego króla zdrowego i ocalonego i że otaczali W. K. Mość swoją opieką wśród niebezpieczeństw na jakie się narażał przedzierając się przez szeregi Francuzów, aby powrócić do swego wiernego miasta Neapolu, wołał Michał.
— Pochodni! światła! iluminacji! wołał Pagliucchella i jego ludzie, biegnąc jak opętani przez strada Carbonara. To król do nas powraca! Niech żyje nasz ojciec! Niech żyje zbawca Neapolu!
— Chodźmy, chodźmy, rzekł król do Ascolego, mojem zdaniem nie trzeba im przeszkadzać. Pozwólmy im działać; ale teraz już nie ulega wątpliwości, że opat Pronio jest zręcznym człowiekiem! Krzyki Pagliucchelli i jego lazzaronów wywarły czarodziejski skutek; tłumnie wychodzono z domów niosąc pochodnie i świece, wszystkie okna były iluminowane; zbliżywszy się do ulicy Foria widziano ją całą jaśniejącą jak Piza w dniu la Lutninara.
Z tego wyniknęło że wjazd króla, zagrożony milczeniem i wstydem przegranej, przybierał przeciwnie cały blask zwycięztwa, zupełny rozgłos tryumfu.
Podchodząc do muzeum Borbonico lud nie mógł dłużej znieść, aby króla wiozły konie, — odprzęgli powóz, zaprzęgli się i ciągnęli go sami. Gdy pojazd króla z swoim zaprzęgiem przybył na ulicę Toledo, ujrzano schodzący z Infrascato drugi tłum, łączący się z tłumem Michała Szalonego, tłum nie mniej
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/938
Ta strona została przepisana.