Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/944

Ta strona została przepisana.

łózka i marzyła. Te marzenia w których dwa upłynione miesiące snuły się przed oczami jej wyobraźni dzień po dniu, godzina po godzinie, gdzie przeszłość — Luiza miała dwie przeszłości: jedną którą zupełnie zapomniała, drugą o której marzyła bezustannie — marzenia te, mówimy, gdzie przeszłość odbudowywała bez żadnego wysiłku jej pamięci, były nieopisanej słodyczy; od czasu do czasu, kiedy wspomnienia jej zatrzymywały się na chwili wyjazdu, podnosiła rękę do ust jak gdyby chcąc utrwalić jedyny szybki pocałunek Salvaty, wyciśnięty w chwili rozłączenia, i odczuwała wtedy całą jego rozkosz i słodycz. Niegdyś w swojem osamotnieniu doznawała potrzeby pracy albo czytania; dziś igła, ołówek, muzyka, wszystko zostało zaniedbanem. Gdy przyjaciele jej i mąż byli obecnymi, Luiza w połowie żyła przeszłością, w połowie chwilą obecną. Jeżeli pozostawała sama, oddawała się natychmiast wspomnieniom przeszłości i żyła życiem sztucznem, o wiele przyjemniejszem niż życie rzeczywiste.
Cztery dni zaledwo upłynęły od wyjazdu Salvaty, a te cztery dni nieobecności zajęły wielkie miejsce w życiu Luizy; przestrzeń ta tworzyła rodzaj jeziora błękitnego, spokojnego, samotnego i głębokiego w którem odbijało się niebo; gdyby nieobecność Salvaty przedłużyła się, jezioro to powiększałoby się w miarę trwania nieobecności; gdyby nieobecność była wieczną, wtedy jezioro to zajęłoby całe jej życie, przeszłość i przyszłość, zatopiłoby nadzieję, przyszłości, pamięć przeszłości, a wybrzeża jego tak jak morza, stałyby się niewidzialnemi.