Żałował że nie widział się z Cirillem którego kochał jako człowieka, podziwiał jako lekarza.
O jedenastej jak zwykle, odszedł i Luiza udała się do siebie a raczej do pokoju Salvaty, jak to zwykle czyniła kiedy on tam był, a nawet odkąd go tam nie było; obawa dodała jej miłości więcej namiętności; uklękła przy łóżku, płakała i kilkakrotnie przycisnęła usta do poduszki na której spoczywała jego głowa. Posłyszawszy lekki szelest odwróciła się. Zobaczyła Giovaninę; podniosła się zawstydzona, że ją tak zeszła młoda dziewczyna, która tłómaczyła się mówiąc:
— Słyszałam panią płaczącą i sądziłam że będę pani potrzebną.
Luiza poruszyła tylko głową, lękała się przemówić, aby głos jej łzawy nie wyraził więcej aniżeli chciała powiedzieć.
Nazajutrz Luiza była blada i osłabiona; usprawiedliwiła to bezsennością, skutkiem wrzawy nocnej i puszczania rac.
Kawaler kończył śniadanie, gdy powóz zatrzymał się przed bramą. Giovanina otworzyła i wprowadziła sekretarza księcia; książę zmuszony udać się na radę w południe, a pragnąc wprzód pomówić z San Felice, przysłał swój powóz prosząc aby przybył natychmiast.
Na schodach spotkał posłańca z poczty, trzymającego list W ręku.
— Czy do mnie? zapytał San Felice.
— Nie Ekscelencjo, to do pani.
— Zkąd?
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/948
Ta strona została przepisana.