Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/951

Ta strona została przepisana.

„Oh! Neapolu! ukochana moja ojczyzno! druga moja miłości, po tobie! Neapolu będziesz więc nakoniec wolnym!
„Nie chcę wstrzymywać gońca, nie chcę opóźniać twej radości; dwa razy jestem szczęśliwy mojem i twojem szczęściem. Do zobaczenia, uwielbiana moja Luizo; kocham cię; kocham cię!...

„Salvato.“

Luiza odczytała list młodzieńca dziesięć, dwadzieścia razy może, byłaby go odczytywała bezustannie, straciła miarę czasu.
W tem Giovanina zapukała do drzwi.
— Pan kawaler powraca! powiedziała.
Luiza krzyknęła, ucałowała list, złożyła go na sercu, wychodząc z pokoju rzuciła okiem na to okno przez które wyszedł, okno którem miał powrócić.
— Tak, tak, szeptała uśmiechając się do niego.
Miłość ta była tak potężną że nadawała życie wszystkim przedmiotom martwym otaczającym Luizę, a które niegdyś otaczały Salvatę. Luiza weszła do salonu jednemi, kawaler drugiemi drzwiami.
Kawaler widocznie był roztargniony.
— Co tobie przyjacielu? zapytała Luiza podchodząc do niego i patrząc swoim jasnym wzrokiem; jesteś smutny.
— Nie moje dziecko, odrzekł kawaler, nie smutny ale niespokojny.
— Widziałeś księcia? zapytała młoda kobieta.
— Tak.
— I twój niepokój pochodzi z rozmowy jaką z nim miałeś?