Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/956

Ta strona została przepisana.

Wstał więc dnia 11 Grudnia rano, to jest nazajutrz po tym nieprawdopodobnym tryumfie, który usiłowaliśmy opisać naszym czytelnikom, nie zdecydowany jeszcze, ale nakłaniający się raczej do oporu niż do ucieczki, kiedy oznajmiono mu, że admirał Franciszek Caracciolo od pół godziny czekał w przedpokoju przebudzenia króla.
Podburzony uprzedzeniami królowej, Ferdynand nie lubił admirała, ale nie mógł mu odmawiać szacunku; jego godna podziwu odwaga w kilkakrotnych utarczkach z barbareskami, szczęście z jakim uprowadził fregatę Minerwę z przystani Tulonu, gdy Bonaparte odebrał Tulon Anglikom, zimna krew jaką okazał w obronie innych statków nadwerężonych przez kule, zniszczonych burzą, zjednały mu stopień admirała.
Widzieliśmy w pierwszych rozdziałach tego opowiadania powody niechęci królowej dla admirała, a ze swą zwykłą zręcznością potrafiła go postawić w niekorzystnem świetle w umyśle króla.
Ferdynand sądził że Caracciolo przybywa prosić go o ułaskawienie Nicolina swego synowca, i zadowolony że w skutek fałszywej pozycji jednego z członków jego rodziny, może wyrządzić przykrość admirałowi, względem którego czuł się w nieprzychylnem usposobieniu, rozkazał aby go natychmiast wpuszczono.
Admirał w galowym mundurze wszedł spokojny i poważny jak zwykle; wysokie stanowiska jakie od czterechset lat zajmowali naczelnicy jego rodziny, stawiały ich w częstych stosunkach z panującymi