I w istocie zwrócił się już do Caracciola, kiedy w tem służący wchodząc przez drzwi od pokojów, zbliżył się do króla i półgłosem powiedział kilka słów których Caracciolo nie słyszał i nie starał się usłyszyć.
— Aha! powiedział król i on jest tam?
— Tak N. Panie, i mówi że przedwczoraj w Caserte W. K. Mość powiedział mu iż potrzebuje z nim pomówić.
— To prawda. Potem obracając się do Caracciola: — Czy o tem co mi pan masz powiedzieć, można mówić w obec świadka?
— W obec całego świata, N. Panie.
— A zatem, powiedział król obracając się do służącego, poproś. Wreszcie, dodał obracając się do Caracciola, ten co pragnie wejść jest przyjaciel, więcej niż przyjaciel, sprzymierzeniec, to sławny admirał Nelson.
W tej samej chwili drzwi się otworzyły i służący uroczyście wygłosił:
— Lord Horacy Nelson du Nil, baron Barnhum Thorpes, książę Bronte!
Lekki uśmiech nie zupełnie pozbawiony goryczy pojawił się na ustach Caracciola przy wyliczaniu tych wszystkich tytułów.
Nelson wszedł, nie wiedział z kim król się znajdował, utkwił swoje szare oko w tego który go uprzedził i poznał admirała Caracciolo.
— Nie potrzebuję was przedstawiać wzajemnie, wszak prawda panowie? powiedział król; znacie się.
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/959
Ta strona została przepisana.