otwarto; wielki stół ustawiono na placu merostwa: przyniesiono wina, chleba, rozmaitego mięsiwa, szynek i sera.
Drugi stół zastawiono dla oficerów w sali merostwa, której okna na plac wychodziły.
O milę od miasta wysłańcy spotkali mały oddział, dowodzony przez kapitana Tremeau. Przewodnik tłómacz, zdrajca jak zwykle, wyjaśnił kapitanowi republikańskiemu czego pragnęli ci mężczyźni, kobiety i dzieci, wychodzący na jego spotkanie z kwiatami i gałązkami oliwnemi w ręku. Odważny i prawy kapitan nie domyślał się zdrady. Ucałował ładne dziewczęta podające mu kwiaty i rozkazał wiwanderce otworzyć baryłkę z wódką; pili za zdrowie generała Championnet, za wzrost rzeczypospolitej francuzkiej i wziąwszy się pod ręce udali się do wioski śpiewając Marsyliankę.
Gaetano Mammone z resztą ludności oczekiwał oddziału Francuzów u bramy wioski: przyjęto go głośnym okrzykiem. Zaczęto się znów ściskać i bratać i wpośród okrzyków radości skierowano się do merostwa.
Tam jak powiedzieliśmy był stół zastawiony; położono tyle nakryć ile było żołnierzy. Kilku oficerów obiadowało, a raczej miało obiadować wewnątrz z syndykiem, adjunktami i władzą municypalną których przedstawili Gaetano Mammone z kilku rozbójnikami swego oddziału. Żołnierze zachwyceni takiem przyjęciem, ustawili broń w kozły o dziesięć kroków od stołu dla nich przygotowanego, kobiety odpasały ich szable któremi dzieci bawiły
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/987
Ta strona została przepisana.