Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/996

Ta strona została przepisana.

Starzec powstał więcej zaniepokojony niż ucieszony z zaproszenia i spojrzał na synów z pewnem zakłopotaniem.
— Powiedz swemu synowi ślusarzowi żeby się nie kładł, ciągnął dalej Dick, zawsze w tym samym języku; prawdopodobnie królowa będzie go jeszcze dziś potrzebowała.
Starzec w języku neapolitańskim powtórzył rozkaz synowi.
— Jesteś gotów? spytał Dick.
— Jestem na usługi Waszej Ekscelencji.
I krokiem prawie równie pewnym, chociaż cokolwiek ociężalszym jak jego przewodnik, wszedł na schody służbowe, któremi wychodził Dick i przeszedł przez korytarze.
Odźwierni widzieli wychodzącego z pokoju królowej młodego człowieka w towarzystwie Actona, — powstali chcąc oznajmić jego powrót, ale on dał im znak ażeby pozostali na miejscu i lekko zasztukał do drzwi królowej.
— Wejdź, powiedział rozkazujący głos Karoliny, domyślającej się że tylko Dick mógł być tyle dyskretnym, iżby nie kazać oznajmić swego przybycia.
Acton powstał aby drzwi otworzyć, ale nim zrobił dwa kroki już Dick stał we drzwiach zostawiając starca w przedpokoju.
— I cóż panie, zapytała królowa, i cóż znalazłeś?
— To czego W. K. Mość szukała, tak się spodziewam przynajmniej.
— Znalazłeś podziemie?
— Znalazłem jeden z jego otworów, a mam na