Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/105

Ta strona została przepisana.

ledwie ma lat dwadzieścia, lecz piękny na to się nie zgadzam.
— Broń mu przystoi, i zdaje się być walecznym.
— Walecznym! łupieżca! sęp pirenejski, który chce się jeszcze pastwić nad trupem naszej Hiszpanii!
— Co mówi? zapytał Agenor.
Paź powtórzył mu z uśmiechem słowa Mothrila.
Rumieniec wystąpił na twarz rycerza, położył dłoń na rękojeści miecza, i wydobył go w połowie z pochwy. Fernand zatrzymał popęd jego.
— Panie rzecze, to korzyść ciekawych, ale i na mnie koléj przyjdzie, słuchajmy.
Słodki głos odrzekł zawsze po arabsko:
— To jest pierwszy rycerz Francuzki, jakiego widzę.
Przebacz mi ciekawość. Rycerze francuzcy sławni są z swojéj dworskości jak mówią. Ten zaś czy jest ze służby króla don Pedro?
— Aisso rzeki Mothril z stłumionym gniewem, nie mów mi więcéj o tym młodym człowieku.
— Wszak ty mi o nim mówiłeś, odpowiedział głos gdyśmy go spotkali w górach; i ty przyrzekłszy zatrzymać się pod drzewami gdzie nas wyprzedził, zachęcałeś pomimo że byłam strudzoną, aby przybyć do Coimbry za nim rycerz będzie mówić z don Fryderykiem.
Fernand wsparł rękę na ramieniu rycerza, zdawa-