Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/119

Ta strona została przepisana.

młodéj dziewicy, wziął ją za rękę, dotknął ustami, i rzekł:
— Aisso, czy kochasz mnie, bo ja kocham Aissę.
— Czy twój kraj zaludniony samemi wróżbiażami rzekła, aby czytać w sercach kobiet tajemnice, które powierzają tylko nocy i ustroniom?
— Nie, rzekł rycerz, ale oni wiedzą że miłość wymaga miłości. Miałżem nieszczęśliwy omylić się?
— Ty dobrze wiesz że nie, rzekła młoda dziewica. Od czasu jak don Mothril prowadzi mnie z swoją świtą, i pilnuje jak żonę, a nie jak swoją córkę, widziałam najpiękniejszych rycerzy Maurytańskich i kastylskich, lecz moje oczy nie zwracały się z pereł mojéj bransolety, i myśl nie oddzielała się od modlitwy, ale z tobą było zupełnie przeciwnie jak z innemi ludźmi — od chwili, gdybym cię spotkała w górach chciałam wyjść z lektyki i za tobą postępować. Zadziwia cię to, że tak mówię, lecz nie jestem kobietą z miast. Jestem kwiatem pustyni, a że kwiat daje swoją woń temu, który go zrywa i kona, tak i ja oddam ci moją miłość jeśli tego chcesz, i umrę jeżeli żądasz.
Jak Agenor był pierwszym mężczyzną na którego piękna maurytanka zwróciła swoje oczy; również i ona była pierwszą kobietą, która dźwiękiem głosu, poruszeniem i wejrzeniem przemówiła do jego serca. Sposobił się więc odpowiedziéć na te niewinne wyznanie, które zamiast zrażać, nowym było powa-