Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/120

Ta strona została przepisana.

bem, gdy nagłe krzyk mocny, bolesny i głęboki rozległ się, i dreszczem przejął Agenora i młodą dziewicę, jednocześnie usłyszano głos wielkiego mistrza wołający z drugiej strony:
— Pomocy! Agenor! pomocy! Fernand się topi.
Młoda dziewica, szybko poruszona wyszła prawie z swojéj lektyki, rozjaśniła czoło młodemu człowiekowi swemi ustami, i te tylko rzekła mu słowa:
— Wszakże cię zobaczę?
— O tak! na moją duszę, odpowiedział Agenor.
— Idź więc na pomoc paziowi.
Popchnęła go jedną ręką, drugą zasłoniła firanki.
W dwóch poskokach, dzięki niewielkiemu oddaleniu, rycerz ujrzał się na brzegu rzeki. W jednéj chwili, oswobodził się z miecza i ostróg, a że nie był uzbrojony, rzucił się ku miejscu, gdzie ruch wody wskazywał niknięcie pazia.
Otóż co zaszło: Jak już powiedzieliśmy, po przeniesieniu swojéj lektyki i dania rozporządzeń Maurowi ukrytemu w laurach różanych, Mothril powrócił do Wielkiego mistrza i Fernanda, którzy oczekiwali o sto kroków od brzegu z resztą orszaku.
— Panie, rzecze Maur, przebyliśmy bród, i jak mogłeś widzieć jego głębokość, lektyka przybyła na drugi brzeg bez przypadku. Jednakże dla większego zabezpieczenia przeprowadzę naprzód pazia, następnie ciebie, a w końcu przejdą moi ludzie.