Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/135

Ta strona została przepisana.

powiększone uszczerbkiem mojego, jest ozdobione najkosztowniejszemi dywanami, i najpiękniejszemi meblami jakie kazano tam poznosić, z rozmaitych pokojów pałacu.
— To jest mój brat, rzekł Pedro.
Poczem dodał z wyrazem, którego sam rozumiał znaczenie.
— Mój ukochany brat.
— Twój brat, odpowiedziała, sądziłam, że brat Henryka de Transtamare.
— Tak pani, lecz oni obadwa są synami króla Alfonsa, mego ojca.
— I obchodzisz się z niemi po królewsku, rozumiem; ma niejakie prawo do tego zaszczytu, istotnie ponieważ jest kochanym od Królowéj.
— Nie rozumiem pani, rzecze don Pedro, bledniejąc mimowolnie, nie dawał jednakże żadnego innego znaku, prócz tej niechętnéj bladości, któréj pocisk wdzierał mu się do serca.
— Ah! don Pedro! don Pedro! rzekła Marya Padilla, jesteś albo bardzo zaślepiony, albo za nadto filozofujesz.
Król nic nie odpowiedział, i tylko odwrócił się z wymuszeniem ku wschodowi.
— I cóż więc, na co patrzysz? rzekła niecierpliwa Hiszpanka, czy na przybycie ukochanego brata?
— Nie pani, odpowiedział don Pedro. Patrzę czy