Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/139

Ta strona została przepisana.

który więżę innych, sam może będę więziony, że jestem przymuszony udawać, uśmiechać się do tych, których chciałbym ukąsić, i czołgać się jak dziecko przed zuchwałą wolą mojej matki; zapominasz, że potrzebowałem sześć miesięcy udawania, aby odzyskać drzwi mego pałacu; że potrzeba mi było uciekać do Segowii, rwać po kawałku, z rąk tych co owładnęli dziedzictwo mojego ojca, kazać zakłuć sztyletem Garczylazo w Burgos, otruć Albtukerera w Toro, strącić dwadzieścia dwie głów w Toledzie, i zmienić moje przezwisko Sprawiedliwego na okrutny, niewiedząc, które z dwóch, potomność mi zachowa? A co do Francuzki, jak ją pani nazywasz, nie jestże dosyć za podejrzenie o zbrodnią, wygnać do Medina Sidonia prawie samą, prawie biedną, zupełnie wzgardzoną, ponieważ tak ci się ją widzieć podobało?
— Ah! nie dla tego, że mnie się lak widzieć ją podobało, zawołała Marya Padilla z oczami płomieniejącemi, ale dla tego, że ty byłeś zniesławiony przez nią.
— Nie pani, rzecze don Pedro, nie, nie byłem zniesławiony; gdyż nie jestem z tych którzy opierają sławę lub niesławę swoją na tak znikoméj rzeczy, jak jest cnota kobiety. Wszystko to, co dla innych ludzi jest powodem radości albo cierpienia, dla nas królów bywa tylko środkiem politycznym dojścia do celu zupełnie, przeciwnego. Nie, nie byłem zniesławiony przez królowę Blanką lecz zmuszono mnie mimo