Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/140

Ta strona została przepisana.

woli do połączenia się z nią, i pochwyciłem tę sposobność jaką ona i mój brat mi podali. Udawałem, iż powziąłem okropne podejrzenia przeciwko nim, upokorzyłem ją, strąciłem ją, córkę pierwszego w świecie chrześcijańskiego domu. Więc jeżeli mnie kochasz, jak to mówisz, powinnaś prosić Boga, aby odwrócił odemnie nieszczęście, gdyż regentem albo raczéj królem Francuzkim jest jéj szwagier. Jest to wielki monarcha, który ma silne wojska, dowodzone przez pierwszego wodza swojego czasu, Bertranda Duguesclin.
— Ah! Królu, ty się boisz! rzekła Marya Padilla przenosząc gniew Króla nad tę zimną obojętność, która czyniła don Pedra panem samego siebie, monarchą najniebezpieczniejszym na ziemi.
— Lękam się Ciebie, rzekł Król, tak pani, bo ty sama do tego czasu miałaś władzę nademną błędy i ja popełniałem dla ciebie.
— Zdaje mi się, że król szukający dla siebie doradców i agentów pomiędzy Maurami i żydami, powinien komu innemu wyrzucać błędy, a nie kobiecie, którą kocha.
— Ah! otóż znowu, znowu wpadłaś w błąd zwyczajny, rzekł don Pedro wznosząc ramiona. Moi doradcy maurowie, moi agenci żydzi, oh! pani, ja szukam doradców gdzie jest rozum, i znajduję środki gdzie są pieniądze. Gdybyś ty i ci którzy mnie oskarżają, gdybyście mówię spojrzeli na Europę, przeko-