Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/144

Ta strona została przepisana.

lowa znieważyła króla, król wie o tém, i nie pomścił się! Oh! mówił daléj don Pedro po chwili milczenia, podczas kiedy jego postać oznaczała to wszystko co się działo w jego sercu. Dzięki Bogu, nie zbywa mi na chęci zemsty, ale gdybym postępował za bardzo gwałtownie, moje królestwo, mogłoby zgninąć przez nieroztropną sprawiedliwość. Co do don Fryderyka, ten zależy odemnie, i król Francyi niema nic do jego życia, lub śmierci. Tylko czy on przybędzie? jeżeli przybędzie, czy nie miał czasu przewidzić swojego uczestnictwa?
Gdy król wymawiał te słowa, spostrzegł na drodze Sierra d’Arauna jakby chmurę kurzu; ta chmura rosła, następnie, przez przezroczystą jéj zasłonę, spostrzegł białe suknie rycerzy maurytańskich, również po wysokim wzroście poznał Mothrila jadącego przy pozłacanéj lektyce.
Orszak przybliżał się szybko.
— Sam! szemrał król.
Kiedy mógł sięgnąć wzrokiem od pierwszego do ostatniego z ludzi ją składających:
— Sam! cóż się stało z wielkim mistrzem? miałżeby przypadkiem odmówić przybycia do Sevilli? czy trzeba szukać go w Coimbrze?
Tymczasem, orszak postępował ciągle.
Po chwili, znikł przed bramami miasta. Król patrzył za nim i czasami widział ukazujący się na no-