Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/170

Ta strona została przepisana.

— Czy nie mogę wejść do siebie, aby wypocząć nim się ukażę przed królem?
— Mości książę, odpowiedział Mothril, jak W. K. Mość zobaczy się z królem wypocznie dowoli, ile mu się podobać będzie.
Zrobiło się poruszenie pomiędzy Maurami, postępującemi za księciem, don Fryderyk obrócił się.
Pies, pomruknęli Maurowie.
W rzeczy saméj, wierny Alan, zamiast iść za koniem do stajni, postępował za swym panem, jakby przewidywał nieszczęście grożące, don Fryderykowi.
To mój pies, rzecze don Fryderyk.
Maurowie rozstąpili się, nie tak przez uszanowanie, jak przez bojaźń, a pies uradowany oparł się łapami na piersiach swego pana.
— Tak, rzekł rozumiem cię, masz słuszność. Ferdynand umarł, Agenor jest ztąd daleko, ty jesteś jedyny przyjaciel, który mi pozostaje.
— Mości książę, rzecze Mothril z uśmiechem szyperskim, czy także należy do przywilejów Wielkiego mistrza zakonu ś. Jakóba, aby ze psem wchodził do pokojów królewskich?
Posępna chmura przemknęła się po czole don Fryderyka.
Maur był bliską niego, don Fryderyk dotknął sztyletu, i byłby się pomścił na szyderczym i bezkarnym niewolniku.
Nie, rzecze sam do siebie, nietykalność monarchy