dniejszego odemnie, oddaję i to dostojeństwo w jego ręce.
Don Pedro nic nie odpowiedział.
— Odzyskałem Coimbrę na Maurach, i zamknąłem się w niéj, jako w mojéj własności; nikt niema prawa nad mojém miastem. Czy chcesz Coimbry, mój bracie?
Don Pedro nic nie odpowiadał.
— Mam cząstkę wojska, mówił daléj don Fryderyk, zebrałem ją dla twojéj przyjemności. Czy chcesz moich żołnierzy dla podbicia twoich nieprzyjaciół...
Don Pedro ciągle milczał.
— Mam tylko posiadłości po mojéj matce, Eleonorze de Guzman i bogactwa, które podbiłem na Maurach; czy chcesz moich pieniędzy, mój bracie?
— Nie żądam, twojego stopnia, miasta, żołnierzy, ani skarbów, rzecze don Pedro, nie mogąc się dłużéj powściągnąć na widok spokojności młodzieńca, żądam twojéj głowy.
— Moje życie; jak wszystko co posiadam należy do mego króla, nie będę go więcéj bronił, jak i wszystkiego. Ależ po co brać głowę, gdy serce jest niewinne?
— Niewinne, odrzekł don Pedro, czy znasz Francuzkę, która się nazywa Blanka de Bourbon?
— Znam Francuzkę, która się nazywa Blanka de Bourbon, i szanuję ją jak moją królowę i siostrę.
— To właśnie co chciałem powiedzieć, odrzekł
Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/173
Ta strona została przepisana.