na pargaminie, zwinął go i włożył sobie pomiędzy zęby.
— Co znaczy ten pargamin? zapytał.
— Jest to talizman, który mnie czyni że ranionym nie będę, rzekł don Fryderyk. Uderzaj, teraz nie lękam się.
I młody książę odsłaniając swoją szyję, podnosząc spadające włosy na wierzch głowy, przykląkł, złożywszy ręce z uśmiéchem na ustach.
— Czy wierzysz w moc tego talizmanu? zapytał po cichu tego, który go miał ugodzić.
— Zobaczymy wkrótce.
— Uderzaj! rzekł don Fryderyk.
Miecz zabłysnął w rękach mordercy, błyskawica rysnęła z głowni, i głowa Wielkiego Mistrza zdjęta od jednego razu, potoczyła się po posadzce.
W téj chwili, straszne wycie, przeniknęło sklepienia pałacu.
Król słuchający przy drzwiach, odbiegł przerażony; kaci wybiegli z pokoju. Nie pozostało nic więcéj, jak krew, głowa oddzielona od ciała, i pies, który wyłamując drzwi, przyszedł położyć się przy tych smutnych szczątkach.
Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/177
Ta strona została przepisana.