Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/190

Ta strona została przepisana.

— Mothril na to słowa zdawał się być bardzo zmieszany.
— Ja, odpowiedział, któż to mógł mówić królowi?
— Nikt, ja sam widziałem, odrzekł Pedro. To nie jest twoja córka.
— Najjaśniejszy panie, mówił Mothril, nie myśl iż to jest moja żona, lub kochanka.
— Więc któż ona jest?
— Kiedyś król dowie się o tém; teraz zaś idę wypełnić twoje rozkazy.
Żegnając don Pedra, odszedł.
W saméj rzeczy młoda dziewica, owinięta wielkim białym płaszczem, z pod którego spostrzegać się dawały czarne wielkie oczy i brwi w kształcie łuków, należała do orszaku Maura. Lecz Maur kłamał mówiąc, iż będzie jéj towarzyszył przez całą drogę; gdyż w odległości dwóch mil od Sewilli, zostawił młodą dziewicę w pałacu bogatéj Maurytanki, w któréj pokładał zaufanie, a sam puszczając konia, skrócił sobie drogę biegem nieprzerwanym. Wkrótce, przebył Gwadaletę, na tym samym placu gdzie zniknął król don Rodryk, po sławnéj bitwie, trwającéj siedm dni, pomiędzy Tarifą i Kadyxem; ujrzał zamek Medina Sidonia, który wznosi się w obłokach przeładowanych owym smutkiem, jaki wisi nad mieszkaniami więźniów.
Tamto, młoda, jasno włosa kobieta, żyła oddawna w towarzystwie jednéj tylko niewiasty. Straże po-