Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/198

Ta strona została przepisana.

drzwi, do których rycerz zapukał trzy razy, lecz nikt mu nie odpowiedział.
Agenor myślał, czy królowa nie obawia się jakiego nieszczęścia.
— Nie obawiaj się pani; to my.
— Dobrze, słyszałam, rzekła królowa z drugiéj strony drzwi; lecz czy mnie nie zdradzacie?
— Tak cię zdradzamy, pani, rzecze Agenor że ci otwieramy drzwi, aby ułatwić ucieczkę. Zabiłem szyldwacha; przebędziemy rów w jednéj chwili, i za kwadrans czasu, będziesz pani wolna na czystém polu.
— Ale czy masz klucz odedrzwi? spytała królowa, jestem zamkniętą.
Agenor odpowiedział wykonaniem jego samego zwrotu, jaki mu się udał z drzwiami dolnemi. Po krótkiéj chwili, drzwi królowéj były jak piérwsze wysadzone.
— Dzięki ci, mój Boże! zawołała królowa, ujrzawszy swych wybawców; przyczém dodała głosem drżącym i prawie niezrozumiałym: lecz don Fryderyk....
— Niestety, pani, rzekł z wolna Agenor, przyklękając na jedno kolano i podając królowej pargamin don Fryderyka: oto jest list.
— Zgubiony! zawołała; ten list jest ostatniém pożegnaniem umierającego człowieka.
Agenor nic nie odpowiedział.
— W imię Nieba! zawołała królowa, w imię przy-