Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/200

Ta strona została przepisana.

tego człowieka dla tego tylko powodu, więc powiem ci prawdę. Niestety! umarł.
Jeżeli umarł, dodała królowa Blanka, co mnie obchodzi ten człowiek, i co chce tu robić?
Myśl o swojém bezpieczeństwie: panie de Mauléon, oto wszystko. Powiédz mu, że idę za tobą, mówiła daléj Blanka, obracając się do mamki.
Późniéj, kiedy rycerz chciał ją zatrzymać, poruszeniem królewskim nakazała mu posłuszeństwo, i wyszła z pokoju.
— Panie, rzecze Musaron, słuchaj mnie: to zostawmy królowę; niech robi jak jéj się zdaje, a my myślmy powrócić na naszą drogę. Zginiemy nikczemnie, przeczuwam to: odłóżmy ucieczkę królowéj na jutro; a teraz....
— Cicho; rzekł rycerz, albo królowa będzie wolna téj nocy, albo ja zginę.
— A więc, rzekł przezorny Musaron, zamkniemy drzwi na powrót; ażeby nie spostrzeżono, jeżeli będą przeglądać Tarass; znajdą trupa maurytańskiego.
— Wrzuć go do wody.
— To dobra mysi; lecz tylko dobra najwięcéj na godzinę: uparły na wierzch wypłynie.
— Godzina, jest czasem zbawieniem w niektórych okolicznościach, rzekł rycerz; idź!
— Chciałbym iść i jednocześnie pozostać przy panu, zawołał Musaron; jeżeli nie pójdę, znajdą, Maura;