Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/205

Ta strona została przepisana.

Co do téj ostatniéj, spokojna i poważna jak zwyczajnie, przybliżała się do mniemanego żołnierza posłańca królewskiego: ten nachylił głowę, jakby obawiał się bydź poznanym.
Teraz kiedy jesteśmy sami, mówmy:
— Pani, odpowiedział nieznajomy; król wié iż pani pisywałaś do jego nieprzyjaciół, a to jest zdrada przeciwko władzcy.
— Czy dopiéro dziś król dowiedział się o tém, od powiedziała z tą samą spokojnością i powagą, od dosyć dawnego czasu jestem karana za tę zbrodnię, o któréj utrzymuje, że się dzisiaj dowiedział.
— Żołnierz podniósł głowę i odrzekł:
— Pani, król nie mówi tym razem o nieprzyjaciołach tronu, lecz o nieprzyjaciołach swojego honoru. Królowa Kastylii nie powinna bydź w podejrzeniu; a jednakowoż była powodem zgorszenia.
— Wypełnij twoje poselstwo, rzekła królowa, i wyjdź, skoro skończysz.
Żołnierz zamilkł na chwilę, jakby się wachał daléj posunąć; później odrzekł:
— Znasz pani historyą don Guttiera?
— Nie znam, odpowiedziała królowa.
— Jest ona przecież niedawną, i dosyć czyni wrzawy.
— Właśnie o niedawnych rzeczach ja nie wiém, odpowiedziała uwięziona, i wrzawa, choćby największa, trudno przechodzi mury tego zamku.