Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/213

Ta strona została przepisana.

Ta scena, którą opowiadamy, mniéj więcéj zajęła czasu jak zjawienie się, i zgaśnięcie błyskawicy. Był to właśnie czas, którego było potrzeba Musaronowi, aby udał się za swoim panem, i przybył do pokoju królowéj.
Przybył.
Krzyk, który wydał, widząc co się działo, dał poznać Agenorowi o przybyłéj.
— Naprzód królowę, wołał rycerz ciągle ściskany przez tęgiego Kebira.
Nastąpiło krótkie milczenie; lecz Mauléon usłyszał świst, który się obił o jego uszy, a następnie uczuł opuszczającego ręce Maura.
Strzała wypuszczona z łuku Musarona przeszyła mu gardło.
— Prędko, do drzwi; zawołał Agenor, zamknij przejście, zabiję mordercę.
I potrząsając trupem Kebira przyczepionego jakby pasem, który upadł na posadzkę, przyskoczył do Mothrila, a nim ten miał czas się podnieść i przygotować do obrony, uderzył go tak gwałtownie, że ciężki miecz przeciął mu na dwoje żelazną siatkę okrywającą głowę, i nadwerężył czaszkę.
Oczy Maura zaciemniły się, krew czarna i gęsta zalała brodę; upadł na Biankę, jak gdyby ostatniém wysileniem chciał zadusić swoją ofiarę.
Agenor odepchnął nogą Maura, i schylając się do królowéj, prędko odwiązał sznur zupełnie zagłębio-