to kazał zbudować ten piękny pałac, dla zastąpienia zamku Luwr (Luvres) i pałacu jaki posiadał, (Cité) w starym Paryżu, w których jeden z naszych królów, którego potomność winna nazywać Mądrym, nie znalazł dosyć zacisza i spokojności.
W ulicach widziano przechodzących licznych służących, i słychać było niecierpliwe krzyki sokołów, świergotania ptaków, i gwar sprawiany rozmową krzątającéj się służby; czasem słychać było ryk wielkich lwów, które król Jan kazał, sprowadzić z Afryki i które trzymano zamknięte w głębokich dołach.
Król Karol V. chodził po jednéj z ulic tego ogrodu, zwracając swoje kroki kiedy przybywał do pewnego punktu, aby nie stracić z oczu bramy pałacowéj, która przez sześć zewnętrznych stopni prowadziła na taras stykający się z tą ulicą.
Czasami zatrzymywał się wpatrując się w tę bramę, w któréj zdawało się, że na kogóś czeka, i chociaż widocznie było to oczekiwanie, mimo że jego twarz nie oznaczała najmniejszéj niecierpliwości, rozpoczynał przechadzkę tym samym krokiem i z tém samém spokojném zamyśleniem.
W tém, na ganku, ukazał się człowiek ubrany czarno, i trzymający w ręce hebanowy piórnik z kałamarzem i pargaminem. Rzucił wzrokiem na ogród, do którego miał zejść, a spostrzegłszy króla, szedł prosto ku niemu.
Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/264
Ta strona została przepisana.