— A jednakże, rzecze król, gdybyś chciał mi pomódz, mój dobry Bertrandzie, nicby nie było jeszcze straconém.
— Jak to, gdybym chciał pomódz! Najjaśniejszy panie, zawołał Guesclin, ja pragnę. Moja ręka, mój miecz, moje ciało, wszystko jest na twoje rozkazy!
— Lecz ty mnie pojąć nie możesz, rzekł król z westchnieniem.
— Ah! króla, to bardzo być może, odpowiedział rycerz, gdyż mam głowę nieco twardą, i z tego przy, najmniéj jestem bardzo szczęśliwy, gdyż ona tyle razów poniosła, że gdyby natura jej odmówiła téj własności, byłaby dziś bardzo poszkodowaną.
— Zkrzywdziłem cię mówiąc żeś mnie nie mógł zrozumiéć, powinienem był powiedzieć, żeś niechciał.
— Ja nie chciałem? rzekł Bertrand zdziwiony.
I jakże mógłbym nie chcieć cokolwiek, co mój król żąda.
— Mój kochany Bertrandzie, ponieważ nie chcemy w ogólności, aby rzeczy, które nam są właściwe, i do których jesteśmy przyzwyczajeni, albo które zawierzamy, i aby rzecz o którą mam ci się spytać, zaraz była zrozumianą i pojętą.
— Powiedz więc, Najjaśniejszy Panie.
— Bertrandzie, odezwał się król, czy znasz naszą historyą? Nie wiele, Najjaś. Panie, odpowiedział Dugues-
Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/273
Ta strona została przepisana.