Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/284

Ta strona została przepisana.

— Taki król, jak don Pedro, hańbi tron Kastylski, rzecze Henryk.
— Marszałku! przemówił Karol V. zwracając się do Bertranda, teraz twoje trzy tysiące włóczników będą potrzebnémi.
— Inne było ich przeznaczenie, jak przebywanie gór, to za nadto wojny na raz! To, coś mi mówił przed chwilą, Najjaśniejszy panie, dało mi powód do pomyślenia, iż gdy będziemy prowadzili wojnę z Hiszpanją, Anglicy wejdą do Francyi i złączą się z wielkiémi hordami.
— Więc upadniemy, rzecze król. Taka wola nieba, a tam zatrzymują się przeznaczenia państwa! Lecz przynajmniéj będą wiedzieli dla czego Karol V. stracił swoje mienie. Choć ludy zginą, ale zginą za słuszną sprawę i ważniejszą, niż o posiadanie kawałka ziemi albo ubliżenie posłowi.
— Najjaśniejszy panie! gdybyś miał chociaż pieniądze, rzecze Bertrand...
— Mam je, rzekł król cicho, jak gdyby się lękał aby go nie słyszano za krańcami pokoju. Ale pieniędzmy nie powrócimy życia ani mojéj siostrze, ani jego bratu.
— Prawda, rzecze Dugueschn, lecz się pomściémy za nich i to bez narażenia Francyi.
— Wytłómacz się, rzekł król.
— Zapewne, rzecze Bertrand, za pomocą pieniędzy zaciągniemy kilku kapitanów i kilka hord. Są