Wkrótce, ujrzeli Saonę i niezliczne namioty hord, które opuściwszy granice Francyi, tak długo przez nich nurtowane, ściągali się zwolna do środka, podobnie, jak to czynią myśliwi dla wypędzenia przed sobą zwierzyny, i jak druga gromada okrutników, oczekująca nowego Aetiusza, zebrały swoje chorągwie w te płodne równiny.
Agenor udał się naprzód, zostawiwszy hetmana w bezpieczeństwie w zamku Rochpot, który należał jeszcze do króla Karola, i zrobiwszy ten krok ostrożności, poszedł rzucić się w rozstawione sieci koczujących hord.
Ten do którego udawał się orszaku, był także kapitanem, prawie tak znanym, jak Hugo de Caverley, ale nazywano go rycerzem Zielonym. Trzymalon wtedy straż przednią, i dla tego, zaprowadzono do niego Agenora, który nie mając chęci płacić po dwa kroć okupu, odwołał się do Hugo de Caverleya, pod którego namiot przez samego Zielonego rycerza został wprowadzony.
Straszny dowódzcą awanturników wykrzyknął z zadowolenia, spostrzegając swego dawnego jeńca, albo raczéj przyszłego towarzysza.
Przed wszelkiém tłumaczeniem Agenor kazał zbliżyć się Musaronowi, który dobył worek skórzanny przyzwoicie zaopatrzony, dzięki chojności księcia Henryka i króla Karola V. w tysiąc liwrów turnejskich, i wyłożył je na stół.
Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/292
Ta strona została przepisana.