Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/295

Ta strona została przepisana.

byłby z niéj kontent, ale pomimo jego zabiegów, rycerzu, przykro mi jest ci powiedziéć, że wcale jéj nie otrzyma za twojém pośrednictwem.
— Otóż co znaczy zawsze źle czynić, poważnie o zwał się Mauléon, którego szlachetna postać nakazywała szacunek, nie dowierza się nikomu, obwinia się cały świat, i spotwarza się nawet króla, który zasługuje na miano najgodniejszego człowieka z całego swego królestwa.
Zaczynam wierzyć kapitanie, dodał potrząsając głową, że król krzywdę wyrządził, wysyłając mnie do ciebie. Jesto zaszczyt, który książęta oddają sobie wzajemnie, a ty, kapitanie, mówisz w téj chwili jak dowódzca bandytów, a nie jak książę.
— He! he! rzekł Caverley nieco zmięszany tą śmiałością, nie dowierzać nikomu jak mówisz kochany przyjacielu, jest to być rozumnym. I szczérze téż mówiąc, jakże król może mnie kochać, po tych narzekaniach spalonych mnichów, lamencie zgwałconych kobiét, i skargach mieszczan skazanych na okup, o których dopiéro co wspomniałeś?
— Bardzo dobrze, odrzekł Mauléon, widzę co mi czynić wypada.
— I cóż takiego? zobaczmy, zapylał Caverley.
— Wypada posłać do króla zawiadomienie, że jego posłannictwo jest uzupełnione, w skutku którego dowódzca awanturników nie dowierza słowu króla Karóla V.