pisma, i kazał to samo czynić innym dowódzcom, pod swoim monogramatem, jednym krzyż, innym pieczęcie, a jeszcze innym sztrychy. Wykonawszy cały ten obrot, dowódzcy śmieli się między sobą, sądząc się daleko wyższemi od wszystkich książąt na świecie, kiedy dają listy bezpieczeństwa posłowi króla francuzkiego.
Gdy pargamin był zapełniony wszystkiemi pieczęciami i sztrychami, Caverley powrócił do Mauléona.
— A imię posła? zapytał.
— Dowiesz się jak przybędzie, odrzekł Agenor, i to jeszcze jeżeli raczy je oznajmić.
— To jest jakiś baron, zawołał, śmiejąc się rycerz Zielony, któremu spaliliśmy zamek, i uwiedliśmy żonę, przychodzi zobaczyć czy mu się nie uda wykupić swą nieskażoną małżonkę za swego konia albo białozora[1].
— Przygotuj najpiękniejsze zbroje, rzekł dumnie Mauléon; rozkaz twoim paziom, jeżeli ich masz, ubrać się w najpiękniejsze suknie, i nakaz milczenie, gdy ten, którego oznajmię, wejdzie, abyś później nie żałował popełnienia wielkiego błędu, przed ludźmi znającemi się na rzemiośle broni.
I Mauléon wyszedł z namiotu, czując ciężar jaki z sobą miał ponieść. Szepty, powątpiewania i zdziwienia przebiegały zebranie.
- ↑ Białozór, gatunek sokoła.