Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/303

Ta strona została przepisana.

wszystkich z którémi miał stosunki. Król francuzki przysyła mnie do panów, abym wypełnił czyn godny ludzi jak wy walecznych.
Wstąp był pochlebny, lecz jedynym charakterem kapitanów była nieufność, z czego wynikło, że niewiadomość celu do jakiego zmierzał Konnetabl oziębiła słuchaczy. Spostrzegł to łatwo, a że trzeba było daléj mówić, korzystał z piérwszego natchnienia, i tak daléj rzecz swoją prowadził:
— Każdy z was posiada dosyć sławy, i może jéj nie pragnąc więcéj, jednak nikt z was nie może powiedziéć:
„Jestem dosyć bogaty” a jednak każden z was powinien dojść do tego celu, który korzyścią wieńczy czyny wojenne. Zacni panowie, wystawcie sobie, że przedsięweźmiemy wyprawę przeciwko możnemu i bogatemu Monarsze, którego łupy wpadają w wasze ręce prawem wojennym i będą dla was trofeami równie chwalebnymi, jak i pożytecznymi. I ja podobnież jestem awanturnikiem, jak i wy, i ja także jestem dzieckiem szczęścia, jak i wy. Lecz prócz tego, panowie, czyż, nie wstydzicie się ucisku dopełnianego nad nieprzyjaciółmi słabszémi od nas? czyż nie macie ochoty, zamiast tego kwilenia i krzyków kobiécych, które słyszałem przebywając wasz obóz, aby wasze uszy pogłaskał dźwięk trąb, zwiastujący rzeczywistą walkę, i ryk nieprzyjaciela, którego zwalczyć potrzeba? Nakoniec, waleczni rycerze, wszel-