Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/338

Ta strona została przepisana.

Król don Pedro oczekiwany był z swoim wiernym Ambassadorem w pałacu księcia Galii: Mothril w godzinie umówionéj był gotów, towarzyszył księciu, i należał do rady jako człowiek, którego sprawy wewnętrzne nie odrywały wcale od powinności.
Ponieważ Mauléon tylko czekał na oddalenie się Maura, i wiedział że Aissa jest sama, wziął miecz, tak jak to wczoraj uczynił, polecił germkowi miéć konie gotowe; przystawił drabinę do moru w tém samém miejscu co przed tém i zstąpił bez szwanku do ogrodu księcia Galii.
Noc była piękna, podobna nocy wschodniéj, taka sama jak wczoraj, taka sama jak przyszła, to jest pełna woni i tajemnic.
Nic zatem nie mięszało pogody serca Agenora, chyba nadmiar radości, bowiem to co nazywamy przeczuciem, jest czasami zbytkiem szczęścia, które sprawia drżenie o znikomą pomyślność mogącą być lada powiewem wiatru zniszczoną; ktokolwiek nie doznaje wcale téj niespokojności, tém samém nie jest zupełnie szczęśliwy, i rzadko, kiedy najśmielszy kochanek idzie na schadzkę wyznaczoną przez swoją kochankę nie doznając drżenia i trwogi.
Ze swojej strony, Aissa przejęta gorącą miłością, myślała dzień cały jak owa piękna czarownica z ognistych klimatów, w których odebrała życic, o ubiegłéj nocy, która się snem dla niéj zdawała, i o téj która nastąpić miała, i która dla niéj była wyrazom szczęścia.