— Idźmy — odezwali się zgododźwięcznie, wskaż nam drogę pójdziemy za tobą.
Przeszedłszy po za stajnią schody, poszli do pokoju, w głębi którego stał rycerz nieznany, rozebrany z swéj zbroi, i odziany czarną axamitną suknią z długiemi szerokiemi rękawami, i założonemi w tył rękami.
Spostrzegłszy ich, postąpił kilka kroków.
— Witam was, panowie — rzecze podając lewą rękę, przyjmijcie z méj strony podziękowanie za łaskawe przyjęcie zaprosin.
Rycerz miał postać szczerą i otwartą, ręka którą im przedstawił zdawała się być tak życzliwie podana, iż obadwa jéj dotknęli, mimo że był konieczny zwyczaj między rycerzami, podawać sobie prawą rękę, i prawie zniewagą postępować inaczéj.
Chociaż dwaj podróżni, odpłacali się nieznajomemu rycerzowi wzajemną grzecznością, nie byli jednak panami swojego zadziwienia, które malowało się na ich twarzach; lecz rycerz zupełnie na to nie zwracał uwagi.
— My to panu, — rzecze Froissard, — winni jesteśmy nasze podziękowania, za jego łaskawe nas zaproszenie; proszę téż przyjm je w zupełności.
— Co więcéj — odpowie rycerz, — mam dwa pokoje a panowie nie macie żadnego, ustąpię zatem wam pokój przeznaczony dla mojego koniuszego.
Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/34
Ta strona została przepisana.