Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/353

Ta strona została przepisana.

mi wilkami, uchodzący za mniéj dzikiego jak Caverley, lecz to większy zdrajca i rabuś. Dodałbym rzecze, że my sprzymierzeńcy naszego pana Króla Francyi, ponieważ mamy się pomścić za śmierć jego synowicy, staniemy się niegodnemi tego zaszczytu, nieoszacowanego dla tak pospolitych jak wy awanturników, jeżeli nie poprzestaniemy chwilowo przynajmniéj niszczyć naród naszego królewskiego sprzymierzeńca.
— Słusznie, bardzo słusznie, odpowiedział Duguesclin, ale podajcie mi środek dostania pieniędzy.
— To nie nasza sprawa starać się o pieniądze, odrzekł Caverley; nasz interes odbierać je.
— Nie mam co na to odpowiedziéć, rzekł Duguesclin.
Wodzowie spojrzeli na siebie, i przemawiali do siebie wzrokiem, poczem każdy złożył Caverleyowi swoją uwagę nad ogólnym przedmiotem, albowiem Caverley odrzekł:
— Będziemy sprawiedliwemi, panie Konetablu, słowo kapitańskie!
Na to ostatnie zaprzysiężenie, Duguesclin uczuł dreszcz przebiegający mu po całém ciele.
— Czekam, rzekł; mów.
— A więc, zaczął Caverley, niech J. K. M. Karol V. zapłaci nam tylko po talarze złotem na głowę, dopóki będziemy w kraju nieprzyjacielskim. Zapewne to nie wiele, lecz biorąc na uwagę, że mamy za-