Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/354

Ta strona została przepisana.

szczyt być sprzymierzonemi, będziemy skromni z tego względu dla tego zacnego Monarchy. Mamy, jak powiada, pięćdziesiąt tysięcy żołnierzy.
— Mniéj więcéj, rzekł Duguesclin.
— Cokolwiek mniéj, cokolwiek więcéj.
— Cokolwiek mniéj, ja sądzę.
— Nic mnie to nie obchodzi, odrzekł Caverley, obowiązujemy się czynić z tém co mamy, to, co inni uczynią z pięćdziesięciu tysięcami wojska, tym sposobem zupełnie jest tak, jak gdybyśmy je mieli.
— A zatem to czyni pięćdziesiąt tysięcy talarów, rzecze.
— Tak, pięćdziesiąt tysięcy talarów złotem, rzekł Bertrand.
— Dobrze, to dla żołnierzy, odpowiedział Caverley.
— I cóż więcéj? zapytał Duguesclin.
— Zostają oficerowie.
— Prawda, rzekł Konetabl, zapomniałem o oficerach.
— A wieleż dałbyś pan oficerom?
— Sądzę, rzekł Rycerz Zielony, obawiając się zapewne, żeby Caverley mniejszéj od niego nie naznaczył ceny, sądzę, że ci waleczni ludzie, którzy po największéj części są wyćwiczeni i roztropni, warci są po pięć talarów złotem na głowę. Pamiętaj pan, że prawie każdy z nich ma pachołka, germka i więcéj jak trzy konie.